Zakochali się z równą siłą w sobie, co w krajobrazie i w świecie prowincji wschodniej Polski, w której geny tak mocno wpisana jest wielokulturowość.
Zdecydowana większość mieszkańców Polski ma wiejskie, chłopskie korzenie, ale nie wszyscy chcą o tym pamiętać. Swoje zrobiły wieki biedy, nierówności społecznych i trudnych doświadczeń kolejnych wojen. Misją życia Marcina i Mariny stało się odczarowanie tej kultury i przywrócenie jej piękna do szerszej świadomości.
16.09.2018 GORAJEC Piotrowscy Fot. Waldek Sosnowski WYLACZNIE DO UZYTKU PRYWATNEGO *** Local Caption *** WYLACZNIE DO UZYTKU PRYWATNEGO
Jeszcze przed ostatecznym powrotem zorganizowali na podwórku swoje huczne wesele z wiejską muzyką.
Energia na zabawie Marcina i Mariny była tak niesamowita, że rok później zdecydowali się na jej powtórkę. Z występów zaprzyjaźnionych muzyków folkowych z czasem narodził się Festiwal Folkowisko.
Folkowisko to święto globalnie rozumianej kultury folkowej. Na kilka pogodnych dni lipca ściągają tu dziś z całej Europy setki ludzi chętnych usłyszeć na żywo prawdziwy biały śpiew, potupać w dziki rytm tradycyjnej ludowej muzyki na skrzypce i bębny, zobaczyć tak osobliwe i wyjątkowe dla regionu instrumenty, jak lira korbowa.
Przyjeżdżają, by posłuchać opowieści „dziadów” – wiejskich wędrowców, zbierać zioła, pleść wianki i przygotować własnoręcznie koronkowe wycinanki, z których część wisi dziś w oknach pokoi Chutoru Gorajec.
"Folkowisko jest już dla mnie moją polską rodziną. To przestrzeń wolności, gdzie każdy może przyjechać" – powiedziała o tym wyjątkowym wydarzeniu Kristina z Czech. Jurij z Tarnopola w Ukrainie, dla którego festiwal był pierwszym wyjazdem za granicę dodał, że wyniósł stąd wspomnienia, które zachowa na całe życie.
W wielojęzycznym gronie festiwalowiczów przewijają się Hiszpanie, Włosi, ale też Meksykanie, Japończycy czy Kanadyjczycy. Wolontariusze zaangażowani w festiwal przyjeżdżają z całej Polski, zostawiając prace w bankach i korporacjach oraz poświęcając swoje urlopy. Swoją strefę szczęścia mają też na Folkowisku dzieciaki, biegające z umorusanymi błotem twarzami po podwórku. Jednym z gwoździ programu jest w końcu co roku… wielka bitwa na balony wypełnione wodą.
Mamy szybszy wzrost ludnościowy i gospodarczy niż Hongkong i Singapur razem wzięte – śmieje się nasz bohater.
Mimo wielkiego powodzenia projektu któremu poświęcili życia, pewne rzeczy pozostały jednak nietykalne i święte. Nie ma tu telewizji i zasięgu w telefonach. Potężne przestrzenie pól i lasów zapraszają do rowerowych wycieczek, kajakowych spływów po okolicznych rzekach, niespiesznych wędrówek z koszem na grzyby (jesienią rosną tu jak szalone!). W klimatycznie urządzonych pokojach Chutoru Gorajec stoją ręcznie rzeźbione szafy, na ścianach wiszą wiejskie kilimy, pachną suszone zioła.
16.09.2018 GORAJEC Piotrowscy Fot. Waldek Sosnowski WYLACZNIE DO UZYTKU PRYWATNEGO *** Local Caption *** WYLACZNIE DO UZYTKU PRYWATNEGO