Dolina Górnego Sanu to rozległy i odludny obszar położony na południowo-wschodnich krańcach Polski. Na jej terenie znajdowało się kiedyś 10 dużych wsi. Obecnie pozostały tylko dwie: Muczne i Tarnawa Niżna. Terytorium Polski tworzy tu charakterystyczny klin wcinający się w Ukrainę, nazywany „Workiem Bieszczadzkim”.
San – szósta największa rzeka w Polsce – ma swoje źródła tuż przy granicy polsko-ukraińskiej, w rejonie Przełęczy Użockiej. Strumień z początku silnie meandruje, ale zasilany dopływami szybko staje się potężną, szeroką rzeką, po której latem spływają pontonowe spływy, a zimą – kawały obrywającego się lodu.
W okresie powojennym był to najdzikszy, ale i najbardziej niedostępny obszar Bieszczadów. Komunistyczne władze długo wzbraniały tu wstępu, a nieliczni śmiałkowie, którzy zapuszczali się do Bieszczadzkiego Worka byli narażeni na poważne nieprzyjemności. Dziś znajdziecie tu niekończące się łąki i lasy, a także pieszy szlak z miejscowości Bukowiec do źródeł Sanu, który zasługuje na piękną, całodzienną wycieczkę z dala od tłumów.
Dolina Górnego Sanu wieś po wsi
Początkowym punktem zwiedzania doliny jest wieś Smolnik, w której natkniecie się na drewnianą cerkiew wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nieco dalej odbija asfaltowa droga, którą dojedziecie do Mucznego – największej miejscowości w okolicy. Znajduje się tu pokazowa zagroda żubrów, a zimą można korzystać z kilkunastu kilometrów utrzymanych tras narciarstwa biegowego.
W rejonie miejscowości Tarnawa Niżna natkniecie się na naturalne torfowiska, z których dawno temu pozyskiwano torf do ogrzewania domu. Okolicę całkowicie opanowały bobry, przywrócone w Bieszczady przez człowieka w latach 70. XX wieku dłuższym czasie niebytu.
W miejscowości Bukowiec znajduje się parking, na którym można zostawić samochód i rozpocząć wyprawę do źródeł Sanu. 21 km trasy pokonacie w ok. 7 godzin (tam i z powrotem), najlepiej zarezerwować więc na wycieczkę cały dzień. Można też zabrać rowery – trasa ma zaledwie 170 m przewyższeń.
Nieco dalej, w opuszczonej wsi Beniowa natkniecie się na stary bojkowski cmentarz z niezwykłą, kamienną misą chrzcielną, na której dawni mieszkańcy Bieszczad wydrapali wizerunek ryby.
Z Beniowej do opuszczonej wsi Sianki, w której biją źródła Sanu dojdziecie w ok. 2,5 godziny. Po drodze zobaczycie tajemniczy „Grób Hrabiny” i inne osobliwe miejsca. Po drugiej stronie rzeki, jak a dłoni będą przezierać zza lasu zabudowania wsi po ukraińskiej stronie.
Na odwiedziny zasługuje też dolna część doliny między miejscowościami Dwernik a Rajskie. Kręcono tu kiedyś „polskie westerny”, dziś to odludne miejsce upodobali sobie miłośnicy jazdy konnej i rowerzyści. W opuszczonej wsi Krywe znajdziecie ruiny cerkwi grekokatolickiej, nieco niżej, w Studennem – ruiny niemieckiej strażnicy i masę innych śladów przeszłości, które wzięła w posiadanie natura.
Jeśli szukacie prawdziwych, dzikich Bieszczad i długich chwil w wyłącznie własnym towarzystwie, udajcie się nad San. Jeśli Bieszczady mają swoje serce, to jest to serce, które płynie – i ma nazwę na trzy litery!